20:50 ale bardzo świeży temat, dzisiaj rekrutowałem jednego "inżyniera" co ma robić przy embedowym linuksie, trochę też C++ 20:50 cały 'interwju' zdalnie, udostępnianie ekranu 20:50 gadka szmatka HRowa najpierw, potem jakieś badanie terenu technicznie u gościa 20:50 no i wchodzi temat - dobra, odpalaj edytor, będziemy coś klepać 20:51 a typ odpala spacemacsa i ten mu się całkowicie wypierdala na wizji, bo "a bo to komputer żony jest i ja tu nie mam nic poustawiane, u siebie mam doom emacsa", w tle lecą jakieś warningi na cały ekran, ten emacsowy "kompilator" EL do bytecode'u świruje, ogólnie dramat 20:52 to ja mówię "a nie możesz odpalić po prostu zwykłego gnueamcsa?" 20:52 "no nie mogę, ja w zwykłym gnu emacsie to ostatnio pracowałem kilka lat temu i teraz pamiętam tylko jak plik utworzyć" xD 20:53 do tego ostatecznie gość nawet nie miał tam toolchaina C++owego, ale to wina baby z HRu która nie kuma wcale tematu i umawiając na spotkanie powiedziała tylko, że "potrzebny komputer z linuksem" 20:54 i tak się spotkanie urwało w tamtym momencie, bo mu małżonka wjechała na łącze z jakimiś swoimi konferencjami w robocie i tak mu spadł download, że ledwo co nas słyszał i nic się nie dało zrobić - trochę cyrk się zrobił :D 20:55 ale to i tak nie jest najlepszy ananasek, był taki jeden co się wdzwonił na rozmowę rekrutacyjną z obecnego miejsca pracy - i nie, że z domu w czasie pracy, tylko normalnie z biura. Wiecie, kubiki, szklane ściany, pierdylion biurek, jacyś ludzie tam chodzą, etc 20:55 i on do nas, że niestety ale musi przełożyć, bo ma "armageddon" aktualnie w robocie i nie jest w stanie brać udizału w rozmowie i czy można kiedy indziej :D 09:14 kojarzycie tę historię wczoraj o typie co się rekrutował ze spacemacsa? dzisiaj kontyuujemy z nim od rana i pytam jak to z tym c++em 09:15 >nooo wczoraj sobie ustawiłem cały toolchain, ale będzie trochę problem bo mi LSP nie działa prawidłowo 09:15 >no dobra, ale my nie potrzebujemy LSP, my będziemy programować